Kolejne dni...
Zaczęło się załatwianie najważniejszych spraw – zameldowanie, plan na studia, legitymacja, bilet, itd…
I tak mijał dzień za dniem… już przeszło 30. Teraz tylko odliczam dni do przyjazdu mojego Chłopaka… Już nie mogę się doczekać. Tyle mam Mu do powiedzenia, pokazania, i tak okropnie się za nim stęskniłam…
Dni upływają mi praktycznie na lenistwie. Dwa razy w tygodniu mam zajęcia tak ze zapełniają mi praktycznie cały dzień, a tak po prostu się obijam :] Siedzę w pokoju, ściągam filmy i jem… Chyba jedynym pożytkiem z tego wyjazdu będzie fakt, że nauczę się gotować. Kiedyś na pewno się przyda ;)