Pobyt w Pradze...

Zaczynam od mojego półrocznego stypendium w Pradze. Czy później będę prowadzić ten blog, nie wiem. Co jeszcze będę tu zamieszczać oprócz moich przeżyć tutaj, tez nie wiem... Jednego jestem pewna - chce pisać tu o moich uczuciach. Właśnie tutaj, żeby kto chce mógł to przeczytać i być może wyciągnąć jakieś wnioski dla siebie. Może komuś pomogę???

czwartek, 30 października 2008

Kolejne dni...

Przyjechałam w piątek. W sobotę dostałam się do pokoju, poznałam Sanię. W niedzielę razem z moją współlokatorką zaczęłyśmy zwiedzać Pragę… Przepiękne miasto… Po prostu cudne. Nie wiem kiedy zleciał mi cały dzień. Była świetna pogoda na piesze zwiedzanie. W poniedziałek w nocy wyjechałam po Damiana na dworzec. Musiał na mnie chwile zaczekać bo się zgubiłam w metrze, ale przecież z każdej sytuacji jest wyjście, już ja o tym dobrze wiem :)
Zaczęło się załatwianie najważniejszych spraw – zameldowanie, plan na studia, legitymacja, bilet, itd…
I tak mijał dzień za dniem… już przeszło 30. Teraz tylko odliczam dni do przyjazdu mojego Chłopaka… Już nie mogę się doczekać. Tyle mam Mu do powiedzenia, pokazania, i tak okropnie się za nim stęskniłam…
Dni upływają mi praktycznie na lenistwie. Dwa razy w tygodniu mam zajęcia tak ze zapełniają mi praktycznie cały dzień, a tak po prostu się obijam :] Siedzę w pokoju, ściągam filmy i jem… Chyba jedynym pożytkiem z tego wyjazdu będzie fakt, że nauczę się gotować. Kiedyś na pewno się przyda ;)